Sprawa publikacji listy importerów zboża z Ukrainy najwyraźniej utknęła. Minister zasłania się prawem i tonuje zastępcę

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Adrian Kowarzyk PAP, (DK) | redakcja@agropolska.pl
28-02-2024,12:25 Aktualizacja: 28-02-2024,12:29
A A A

Musimy mieć pełną podstawę prawną, by móc opublikować listę firm importujących zboże z Ukrainy. Należy rozróżnić podmioty, które robiły to legalnie od tych, które importowały w momencie obowiązywania embarga na dane produkty - mówił w środę w Studiu PAP minister rolnictwa Czesław Siekierski.

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak we wtorek w TVN24 pytany o listę firm, które sprowadzały do Polski ukraińskie zboże, odpowiedział, że ma listę 570 podmiotów. Pytany o publikacje tej listy odpowiedział: "Zobaczymy, ile będziemy mogli pokazać, ale muszę znać wszystkie szczegóły - kto czego ile kupił". "Na początku mówiło się, że to są tylko firmy, które kupiły pszenicę, kukurydzę, teraz mamy rzepak" - dodał.

siekierski, posłowie, pis, kontrola poselska

Siekierski ostro odpowiada posłom PiS: przeprowadzali kontrolę w ministerstwie, jakby przyszli do biura przemytu

Forma kontroli, jaką we wtorek przeprowadzali posłowie Prawa i Sprawiedliwości w ministerstwie rolnictwa, była zaskakująca. Posłowie PiS przeprowadzali kontrolę, jakby przyszli do jakiegoś biura przemytu - poinformował we wtorek na antenie Polsat...

Firmy tracą klientów, a nie popełniły przestępstwa

Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski w środę w Studiu PAP pytany o to, czy polski konsument powinien być informowany, czy produkt, który chce kupić, powstał ze zboża krajowego, czy pochodziło ono np. z Ukrainy, odpowiedział: "Towary powinny być znakowane, jeśli chodzi o surowiec".

Na uwagę, że w wielu przypadkach może być to nie do sprawdzenia, odpowiedział twierdząco i dodał, że w wyniku opublikowanej przez rząd PiS pod koniec listopada listy podmiotów, które według danych ministerstwa importowały zboże z Ukrainy, "niektóre firmy tracą klientów, mają problemy ekonomiczne, a nie popełniły one żadnego przestępstwa". Dodał, że w związku z tym "domagają się nie tylko sprostowania, ale także mogą dochodzić swoich praw w sądzie".

"Musimy na to patrzeć w sposób bardzo obiektywny. W pewnym okresie (importowanie ukraińskiego zboża - PAP) było dopuszczalne, bo była dopuszczana możliwość jego sprowadzania" - powiedział.

wiceminister rolnictwa, kołodziejczak, ukraina, import

Kołodziejczak: lista firm importujących zboże z Ukrainy jest gotowa. Najtańsza pszenica kosztowała 51 zł za tonę

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak poinformował w niedzielę w Morągu (Warmińsko-mazurskie), że lista firm, które importowały zboże z Ukrainy jest kompletna i gotowa, a rząd będzie szukał podstaw prawnych, aby móc ją...

Prośba do Kołodziejczaka, by "troszkę stonował"

Minister rolnictwa podkreślił, że w przypadku publikacji nazw firm trzeba mieć ku temu "pełną podstawę prawną" i należy inaczej odnosić się do firm, które importowały w momencie, kiedy obowiązywało embargo na dane produkty, a inaczej, kiedy "robiły to zgodnie z panującym prawem". "Choć można powiedzieć, że może moralnie nie do końca" - dodał.

Pytany wprost, czy w takim razie opinia publiczna nie pozna listy tych podmiotów, minister odpowiedział: "Może być w przypadkach, gdzie było przekroczenie obowiązującego prawa". "To wszystko jest sprawdzane, bo łatwo można kogoś obciążyć, a później trudno zdjąć to odium z marki firmy" - dodał.

Siekierski podkreślił, że poprosił wiceministra Kołodziejczaka, by "troszkę stonował, bo tu są pewne zasady, które trzeba przestrzegać". "Tutaj pośpiech nie jest wskazany, choć rozumiem oczekiwania społeczne i medialne" - podkreślił.

Poleć
Udostępnij