Co mają miastowi do rolników? PiS, KRUS i dopłaty

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
08-09-2020,9:25 Aktualizacja: 08-09-2020,10:35
A A A

Głosowali na obecnie rządzących, płacą grosze na KRUS, bogacą się na dopłatach unijnych – takie zarzuty stawiane są rolnikom przez adwersarzy w internetowych dyskusjach.

Pod każdą publikacją w ogólnotematycznych mediach o rolnictwie, a zwłaszcza o problemach trapiących gospodarstwa, wylewa się spora rzeka krytyki pod adresem rolników.

dochody rolników, koniunktura w rolnictwie, produkcja roślinna, raport gus

GUS: dochody rolników poszły w górę

Wzrost cen w kraju w 2019 r. poprawił sytuację ekonomiczną producentów rolnych, zwłaszcza specjalizujących się w produkcji roślinnej. Dochód przedsiębiorcy rolnego w ub.r. był wyższy niż w 2018 r. o 8,4 proc. i wyniósł 44 217...

Można z niej jednak wydzielić śmiało kilka "grzechów głównych", z których rolnicy są w takich dyskusjach rozliczani.

Ostatnio, jako że jesteśmy po wyborach prezydenckich, na czoło przytyków wysunęło się poparcie dla rządzącego obecnie Prawa i Sprawiedliwości i kandydującego z ramienia tej partii urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy.

"Głosowaliście na PiS, to macie, jak chcieliście", "Rolnicy-pisowcy, niech zdychają", "Po takim głosowaniu nigdy od polskich rolników już nic nie kupię" - tak mniej więcej brzmią wpisy.

Do takich "argumentów" ciężko się gospodarzom odnosić. Warto jedynie zwrócić uwagę, że często wyniki badań preferencji głosujących odnoszą się ogółem do mieszkańców wsi, a są potem utożsamiane ze środowiskiem rolników. Tymczasem stricte rolnicy na większości wsi są już w mniejszości.

Naiwny już zaś z samego założenia bojkot produktów z rodzimych gospodarstw zupełnie się - co wynika z danych gospodarczych - nie udał.

skargi na rolników, janusz wojciechowski, bezpieczeństwo żywieniowe kraju,

Mandat dla rolnika za wieczorną pracę. Opanujmy to szaleństwo!

Szerokim echem odbił się wpis Janusza Wojciechowskiego, unijnego komisarza ds. rolnictwa o gospodarzu ukaranym mandatem za koszenie kombajnem po godz. 22. Polityk proponuje uznawanie takich prac za "czyn w stanie wyższej konieczności"....

Głosów miastowych mnóstwo jest także w kwestii składek na ubezpieczenie społeczne.

Od lat wytykana jest przepaść w wysokości tego, co odprowadzają ubezpieczeni w ZUS-ie i w KRUS, a więc co do zasady rolnicy.

Różnica rzeczywiście jest i nie podlega to dyskusji. Ale postulowana od czasu do czasu w różnych kręgach likwidacja odrębnego systemu zabezpieczenia społecznego dla rolników i włączenie ich do systemu powszechnego - jak wskazują eksperci - mogłoby też uderzyć w ten drugi system, i tak się już chwiejący.

Rolnicy, jak sami podnoszą, płacą mniejsze i składki, ale i ich emerytury odbiegają wysokością od innych grup społeczno-zawodowych.

"Jeśli tak bardzo ktoś zazdrości nam tego KRUS-u, wystarczy kupić hektar piachu i można się przyłączyć. Co to za problem. Tylko czy to tak naprawdę jest przywilej?" - pyta jeden z odpowiadających na przytyki rolników.

dopłaty bezpośrednie, sejmowa komisja rolnictwa, Wiktor Szmulewicz, jarosław sachajko, robert telus

Rolnicy "z Marszałkowskiej"? Nie gospodarzą, a dopłaty biorą

Na ich areałach nikt ich nie widział, za to unijne i krajowe dopłaty rolne płyną do nich szerokim strumieniem. Od lat tacy "gospodarze" są solą w oku prawdziwych rolników. Ale jeszcze nikt nic z tym problemem nie zrobił. Temat ten...

Pieniądze i rzekome bogactwo rolników to kolejne internetowe poletko doświadczalne na rolnikach. Każda wiadomość o kłopotach finansowych gospodarstw, suszy, chorobach zakaźnych zwierząt, pikujących cenach skupu itd. jest okraszona przez "życzliwych" hasłem "przecież bierzecie dopłaty".

Unijne miliony na dopłaty bezpośrednie i inne elementy wsparcia nie są mitem, ale zupełnie inną kwestią jest po pierwsze, ile ich trafia do prawdziwych rolników, a po drugie ile tym prawdziwym rolników rzeczywiście zostaje w kieszeni.

O "rolnikach z Marszałkowskiej", czyli ludziach, którzy ulokowali pieniądze w tysiącach hektarów ziemi rolnej, czerpiąc dopłaty i nie mając de facto nic wspólnego z uprawą czy hodowlą, napisano już chyba wystarczająco dużo. Nikt do tej pory, na czele z władzami unijnymi, tego problemu nie rozwiązał.

Druga sprawa to opłacalność pracy rolniczej, gdzie dopłaty i inna pomoc co najmniej równoważone są kosztami produkcji, a zyski giną w siatce pośredników występujących na osławionej drodze "od pola do stołu".

Ponadto już naprawdę każdy powinien zrozumieć, że brak subsydiowania wspólnotowego, w tym oczywiście także polskiego, rolnictwa oznaczać będzie przegrywanie konkurencji na świecie. Następstwa gospodarcze tego byłyby katastrofalne.

O złośliwościach - tak już trzeba je traktować - pod adresem rolników o podtrzymywaniu zabobonów, pijaństwie na wsi czy nawet na temat praktykowaniu religii, nie ma co wspominać.

Autorom można jedynie odpowiedzieć apelem, które pojawia się np. na rolniczych protestach - "Szanujmy się nawzajem". 
 

Poleć
Udostępnij