Sadownicy walczą o rynki zbytu. Potrzebna jest promocja owoców

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (em) | redakcja@agropolska.pl
07-05-2018,10:10 Aktualizacja: 07-05-2018,10:25
A A A

W Polsce przybywa sadów i upraw, choć może to być bardzo ryzykowny interes. Czy w przypadku sadownictwa doszliśmy zatem do granicy podaży?

- Trudno powiedzieć, ale klasycznym przykładem jest czarna porzeczka. Zapotrzebowanie rynku światowego jest stabilne. Polska jest największym producentem i eksporterem, ale nie udaje się wypromować zwiększonego spożycia przetworów z tych owoców - mówi Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w rozmowie z Programem Pierwszym Polskiego Radia.

sadownictwo, kwitnienie drzew i krzewów, ceny jabłek, bronisze, małgorzata skoczewska

Sadownicy liczą na udane zbiory. Aura sprzyja kwitnieniu drzew i krzewów

Ceny jabłek na rynku hurtowym w Broniszach z ubiegłorocznych zbiorów są wysokie i wahają się od 2 do 4,5 zł za kilogram. Oznacza to, że owoce są o 50-150 proc. droższe niż rok temu. Sadownicy już czekają na nowe zbiory, które...

Przede wszystkim chodzi o rynek zachodni. Na wschodzie czarna porzeczka cieszy się popularnością, ale przez rosyjskie embargo nie wysyłamy jej tam. - Należałoby bardziej promować te owoce, bo trudno przekonać konsumentów do tego smaku - dodaje ekspertka.  

Od 2011 roku sprzedaż porzeczki spada, podobnie jak jabłek. - Zwiększa się powierzchnia sadów, a sprzedaż szczególnie z powodu rosyjskiego embarga jest ograniczona. Wprawdzie mamy drugi rynek, czyli Białoruś, ale to już nie jest to samo. Dlatego potrzebna jest promocja eksportu na inne rynki. Wzrosty są, ale nie takie które mogłyby uzasadniać zwiększanie powierzchni sadów - przekonuje przedstawicielka IERiGŻ.

Producenci chcą spełnić oczekiwania konsumentów i sadzą odmiany popularne oraz poszukiwane. Do tej pory Idared dominował w eksporcie do Rosji, ale jeśli chcemy zdobywać inne rynki musimy dostosować produkcję. I tak powoli staje się, co potwierdza rosnąca powierzchnia sadów z odmianą jabłoni Gala.

- Czyli jesteśmy na etapie zmian jakościowych, a nie ilościowego zwiększania produkcji. Ale rynek jest bardzo chimeryczny. Wystarczy gorszy sezon i wyższe nieco ceny owoców, by popyt na nie momentalnie spadł. I to zarówno w kraju, jak i zagranicą - ostrzega na koniec Bożena Nosowska.
 

źródło: Program Pierwszy Polskiego Radia

Poleć
Udostępnij