Protestujący: zostaniemy w Sejmie dopóki nie spotka się z nami premier Tusk. Marszałek proponował nocleg w hotelu poselskim

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Edyta Roś PAP, (DK) | redakcja@agropolska.pl
10-05-2024,9:05 Aktualizacja: 10-05-2024,9:06
A A A

Nie skorzystamy z propozycji marszałka Sejmu Szymona Hołowni, by spędzić noc w Hotelu Poselskim. Zostaniemy w Sejmie dopóki nie spotka się z nami premier Donald Tusk, chcemy przekazać mu nasze postulaty osobiście – podkreślił w czwartek wieczorem w rozmowie z PAP jeden z protestujących rolników, Mariusz Borowiak.

W czwartek grupa 11 rolników ze Związku Rolniczego "Orka" rozpoczęła protest w Sejmie. Przed czwartkowymi, wieczornymi głosowaniami z rolnikami spotkał się marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

"Spotkałem się z protestującymi w Sejmie rolnikami i długo rozmawialiśmy. Zaproponowałem protestującym nocleg w Hotelu Poselskim, by mogli noc spędzić w normalnych warunkach, nie na korytarzu i jutro - jak to było zaplanowane - spotkać się z ministrem rolnictwa" - przekazał Hołownia po spotkaniu.

Jak dodał, poprosił też o postulaty protestujących na piśmie, by móc je przekazać adresatom. "Zaproponowałem rozwiązania prawne i legislacyjne, które możemy podjąć tu w Sejmie" - powiedział Hołownia. Według niego, protestujący powiedzieli, iż rozważą jego propozycje.

Jeden z przedstawicieli protestujących rolników Mariusz Borowiak pytany przez PAP, czy rolnicy skorzystają z propozycji marszałka i spędzą noc w Hotelu Poselskim odparł: "Zostajemy tutaj, gdzie cały dzień jesteśmy".

minister rolnictwa, siekierski, protest rolników, okupacja

Minister: postulaty protestujących w Sejmie w dużej mierze nieaktualne. Zielony Ład został sprowadzony do "Ładu Rolniczego"

Postulaty protestujących w Sejmie rolników są w dużej mierze nieaktualne - ocenił w czwartek w rozmowie z PAP minister rolnictwa Czesław Siekierski po spotkaniu z przedstawicielami protestujących. "Rolnicy mówili o...

Według Borowiaka, propozycja marszałka Hołowni polegała na tym, że rolnicy mogą skorzystać z noclegu w Hotelu Poselskim pod warunkiem, że kończą tutaj swój pobyt.

"Ale, my zostajemy w Sejmie, bo nam chodzi o spotkanie z Donaldem Tuskiem, dlatego że mamy postulaty, które chcemy mu przekazać osobiście" - zaznaczył protestujący rolnik.

"My zostawiliśmy dzisiaj swoje gospodarstwa i przyjechaliśmy do Warszawy, zrobiliśmy po 300-400 km, więc dlaczego mamy spać w hotelu?" - dodał Borowiak. Zwrócił też uwagę, że premier Tusk był w czwartek w Sejmie. "To nie było tak, że pana Donalda Tuska nie było w Sejmie, bo był, mógł nam poświęcić 15 minut, to nie jest dużo" - podkreślił.

"Tak naprawdę jesteśmy tak zdesperowani, że zostaniemy tu, dopóki naprawdę premier się z nami nie spotka" - zadeklarował Borowiak. Według niego, to od premiera zależy, kiedy rolnicy opuszczą gmach Sejmu.

Poleć
Udostępnij