NIK krytykuje działania straży łowieckiej i rybackiej

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
13-01-2017,12:15 Aktualizacja: 13-01-2017,12:18
A A A

Prowadzone przez Państwową Straż Łowiecką i Państwową Straż Rybacką kontrole w województwie dolnośląskim miały jedynie charakter doraźny i interwencyjny, a strażnicy nie wywiązywali się prawidłowo z realizacji powierzonych zadań - wynika z raportu NIK.

Zdaniem kontrolerów z Najwyższej Izby Kontroli dolnośląskie straże PSŁ i PSR nie prowadziły dokładnego rozpoznania zagrożeń. "Dlatego nie miały szans działać prewencyjnie ani skutecznie walczyć z kłusownictwem, a ich działalność skupiała się przede wszystkim na doraźnych interwencjach. Skuteczność kontroli obniżały też bardzo rozległe - w stosunku do stanu zatrudnienia obszary patrolowania" - podkreślono w opublikowanym w piątek raporcie.

Państwowa Straż Rybacka, irena gierus, sprzedawcy żywych ryb, podkarpacie

Straż rybacka kontroluje sprzedawców żywych ryb

Strażnicy Państwowej Straży Rybackiej od początku tygodnia kontrolują na Podkarpaciu sprzedawców żywych ryb, głównie karpi. - Sprawdzą m.in. czy oferowane ryby są zdrowe - powiedziała Irena Gierus, komendant wojewódzki PSR w...

Zdaniem NIK szczególnie niepokojący jest brak kontroli podmiotów organizujących polowania dla cudzoziemców. "Dolnośląska Straż Łowiecka nie korzystała z prawa do kontroli podmiotów prowadzących sprzedaż takich usług. Brak aktywności w tym obszarze tłumaczono brakiem sygnałów o nieprawidłowościach oraz nieprecyzyjnymi przepisami" - napisano w dokumencie.

NIK porównała efekty działania PSŁ na Dolnym Śląsku w zwalczaniu kłusownictwa oraz ujawnianiu przestępstw z działaniami tej formacji w innych województwach. Efekty tych porównań były "relatywnie słabe".

Na przykład strażnicy na Dolnym Śląsku przy czteroosobowej obsadzie i powierzchni 1,613 tys. ha przejęli lub odebrali łącznie 68 przedmiotów pochodzących z przestępstw, podczas gdy w Świętokrzyskiem odebrano 579 takich przedmiotów przy pięcioosobowej obsadzie na 1,163 tys. ha, a w Lubelskiem 465 przy czteroosobowej obsadzie na 2,261 tys. ha.

Izba podkreśliła przy tym, że kontrole prowadzone przez obie straże przy tak niskich stanach zatrudnienia i finansowania nie mogły być w pełni skuteczne z uwagi na rozległe obszary patrolowania.
dolny śląsk, wrzosowisko, pożar wrzosowiska, Nadleśnictwo Świętoszów

Na Dolnym Śląsku płonęły cenne wrzosowiska

Na terenie Nadleśnictwa Świętoszów (Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych we Wrocławiu) w ogniu stanęły cenne wrzosowiska. Pożar wykryto dzięki monitoringowi. Płomienie pojawiły się prawdopodobnie podczas ćwiczeń wojska, które...

W raporcie zaznaczono również, że w obu formacjach nie stworzono regulacji wewnętrznych dotyczących funkcjonowania magazynów broni, wymaganych norm uzbrojenia, a także procedur dotyczących wykonywania uprawnień przez strażników. "Prowadziło to do sytuacji, że broń i środki przymusu bezpośredniego, w które wyposażone były obie straże, nie zawsze w pełni odpowiadały realnym potrzebom służby" - napisano w raporcie.

NIK zwróciła również uwagę, że nadal nie zostały uzgodnione ramy współpracy pomiędzy PSR a policją, a wspólne patrole obu formacji nie były poddawane analizie.

Brak jest ponadto regulacji dotyczących wysokości grzywien nakładanych przez straże w drodze mandatów karnych za poszczególne rodzaje wykroczeń. To - zdaniem kontrolerów - odbija się na efektywności sprawowania służby przez obie formacje.

Zdaniem NIK nadzór wojewody dolnośląskiego, który odpowiada za utworzenie i finansowanie obu straży nie był w pełni skuteczny i prawidłowy. "Wojewoda nie wprowadził rozwiązań organizacyjnych, zapewniających komplementarną współpracę obu formacji oraz jej rzetelną analizę. Wojewoda nie sprawował wymaganego nadzoru nad czterema spośród 32 tzw. Społecznych Straży Rybackich, przez co nie zostały one włączone do współpracy z Państwową Strażą Rybacką" - podano na koniec w raporcie.

Poleć
Udostępnij