Myśliwi mogą robić co chcą. Nawet przepędzić z lasu spacerowicza

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (em) | redakcja@agropolska.pl
04-01-2018,17:30 Aktualizacja: 04-01-2018,17:34
A A A

Myśliwi będą mogli wygonić z lasu obrońcę przyrody, grzybiarza i spacerowicza. Będą mogli też pogonić właściciela z jego ziemi. Takie prawo obowiązuje już w Polsce.

Chociaż ten zapis nie znalazł się we właśnie nowelizowanej ustawie Prawo łowieckie (jest obecnie w sejmowej podkomisji), to taka nowelizacja weszła w życie, niejako bocznymi drzwiami - informuje "Gazeta Wyborcza".

ASF, trzoda chlewna, świnie, dziki, szczepionka na ASF, afrykański pomór świń

Polski Związek Łowiecki pod większą kontrolą niż wcześniej

Prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. specustawę, która ma pozwolić skuteczniej zwalczać afrykański pomór świń (ASF). Zakłada ona m.in. uśmiercanie odłowionych dzików i budowę ogrodzenia przed dzikami na wschodniej granicy -...

Zapis zakazujący utrudniania i uniemożliwiania polowania sprytnie przepchnięto schowany w specustawie dotyczącej zwalczania chorób zakaźnych u zwierząt. Dokument znowelizował Prawo łowieckie w artykule dotyczącym czynów zabronionych, gdzie został dodany malutki, ale bardzo znaczący punkt.

Za ustawą zagłosowali niemal wszyscy posłowie i senatorowie. Andrzej Duda, który jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej rozsyłał listy do przyjaciół zwierząt z zapewnieniami, że nie rozumie łowieckiego hobby swojego konkurenta Bronisława Komorowskiego podpisał ją pod koniec grudnia.

Przepis dotknie nie tylko przeciwników łowiectwa. Będzie mógł być wykorzystany przeciwko każdemu z nas. Co prawda w ustawie zapisane jest, że przeszkadzanie musi być umyślne, ale wystarczy, że myśliwy poinformuje spacerowicza lub grzybiarza, że właśnie poluje, i od tej chwili już chodzenie po lesie będzie umyślnym przeszkadzaniem.

Dotyczy to również prywatnej ziemi bowiem. Jeżeli nie wyłączymy jej z obwodu łowieckiego, to myśliwi będą mogli także żądać ukarania kogoś na jego własnej ziemi, bo "utrudnia" - przekonuje na koniec dziennik.
 

źródło: "Gazeta Wyborcza"

Poleć
Udostępnij