Minister mówi wprost: Polski Związek Łowiecki nie pomaga w walce z ASF

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
27-04-2018,14:40 Aktualizacja: 27-04-2018,14:53
A A A

- Polski Związek Łowiecki nie pomaga w walce z ASF u dzików i to jest jeden z powodów rozprzestrzeniania się tej choroby - mówił Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa.

Polityk był gościem TV Trwam. Zapewniał, że obecnie "nie ma problemu ASF w hodowli świń", a choroba występuje jedynie u dzików. - Jeśli chodzi o dziki, to Polski Związek Łowiecki nam nie pomagał i nie pomaga dalej - zaznaczył.

ASF, wirus ASF, dziki, trzoda chlewna

ASF - bez zdecydowanych działań nie pokonamy wirusa

Ze strony rządu brak jest stanowczych działań zmierzających do redukcji populacji dzików. Z kolei zbyt niskie dofinansowanie inspekcji weterynaryjnej spowodowało, że program bioasekuracji w całym kraju został rozłożony na cztery lata.  ...

Szef resortu dodał, że to organizacja działająca jako stowarzyszenie, więc nie można jej zmusić do działań. - To jest jeden z powodów tego, że ASF u dzików rozprzestrzenia się w kraju - mówił. Drugi to żywność przywożona z Ukrainy.

Jurgiel zaznaczył, że w zbieranie padłych dzików włączone jest obecnie m.in. wojsko.

- Trzeba z tym walczyć, trzeba przyspieszyć redukcję i chcemy z nowym ministrem, panem Kowalczykiem rozwiązania jeszcze bardziej restrykcyjne przyjmować, bo za redukcje odpowiada resort środowiska - powiedział.

Minister podkreślił, że na jego m.in. wniosek Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt rozdzieliła ASF u dzików od ASF u świń.

- Jeśli więc będą występowały dziki (z ASF) na jakimś terytorium, nie ma zagrożenia, że nie będzie można sprzedawać z tego terenu mięsa za granicę - przekonywał.

wirus ASF, afrykański pomór świń, przypadek ASF, trzoda chlewna

ASF. Rośnie liczba przypadków choroby u dzików

Główny lekarz weterynarii poinformował o wystąpieniu kolejnych 42 przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików na terytorium Polski. Zostały one potwierdzone na podstawie wyników badań otrzymanych z krajowego...

Pytany o kwestie płotu na wschodniej granicy o długości 1200 km, którego budowa miałaby na celu ograniczenie przechodzenia dzików i ochronę przez ASF, przyznał, że polecenie w sprawie budowy otrzymał jesienią ubiegłego roku od Krajowego Zespołu Kryzysowego.

- Zapadła decyzja, żeby przygotować budowę płotu. (...) Przygotowałem projekt uchwały rządu i projekt ustawy, ona będzie rozpatrywana przez Radę Ministrów. Nie wiem, jaka będzie decyzja. Są argumenty za i przeciw. Pozostaje pytanie, co będzie jak nie wybudujemy płotu i ktoś powie za trzy lata, że ten płot był potrzebny. To jest trudna decyzja. Podkreślam, to jest decyzja całego rządu oparta o opinie ekspertów - powiedział szef resortu rolnictwa.

Przekonywał, że "to nie jest tak, że minister Jurgiel wymyślił, że ma być płot, robi sobie dodatkową robotę". Wskazał, że "to nie jest prosta decyzja, trzeba zawsze patrzeć na skutki".

Przed tygodniem Henryk Kowalczyk, minister środowiska poddał w wątpliwość potrzebę stawiania płotu. - Ten płot miał ogromy sens 2-2,5 roku temu, kiedy było kilka małych ognisk (ASF - PAP) przy wschodniej granicy. W momencie, kiedy minęło tyle czasu, ja się zastanawiam nad celowością (jego budowy - PAP) - ocenił.
 

Poleć
Udostępnij