Handlował wirtualnymi maszynami. Już jest za kratami

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
12-06-2017,9:40 Aktualizacja: 12-06-2017,9:54
A A A

Nawet 8 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie, który według policji przez jeden z portali ogłoszeniowych prowadził fikcyjną sprzedaż m.in. maszyn rolniczych. Oszust brał zaliczki i znikał jak kamfora.

Na trop mężczyzny wpadli funkcjonariusze z Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, wspierani przez kolegów z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

handel bydłem, bydło, przestępczość, policja, radomsko, łódzkie

Oszukiwał rolników przy zakupie bydła. Akt oskarżenia już w sądzie

50 tysięcy złotych sięgają straty, jakie rolnicy z powiatu radomszczańskiego w Łódzkiem ponieśli w wyniku działalności nieuczciwego handlarza bydłem. Mężczyzna wpadł już w ręce policji i stanie przed sądem. O działalności oszusta mundurowi...

Poszukiwany 49-letni mieszkaniec Leszna, starał się stróżów prawa wodzić za nos i przemieszczał się po różnych regionach kraju. Korzystając z urządzeń mobilnych oferował przez jeden z portali ogłoszeniowych sprzedaż maszyn rolniczych, a także samochodów czy nawet przyczep kempingowych, których oczywiście nie posiadał.

- Osoby zainteresowane ofertą, musiały najpierw wpłacić zaliczkę. Następnie umawiały się ze sprzedającym pod wskazanym przez niego adresem, który okazywał się fikcyjny. Policjanci zajmujący się sprawą szacują, że pokrzywdzonych w wyniku tego przestępczego procederu może być nawet kilkadziesiąt osób z całej Polski - poinformował asp. szt. Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu.

Podejrzany wpadł w Katowicach na parkingu jednego z centrów handlowych. W chwili zatrzymania był kompletnie zaskoczony. - Usłyszał zarzuty popełnienia przestępstw, za które może mu grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie zdecyduje sąd, który zastosował już wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące - podał asp. szt. Petrykowski.

Stróże prawa wciąż wyjaśniają okoliczności tej sprawy. Niewykluczone, że liczba poszkodowanych wzrośnie.
 

Poleć
Udostępnij