Czesi myślą o embargu, Słoweńcy zatrzymują podejrzane mięso

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
05-02-2019,13:50 Aktualizacja: 05-02-2019,14:14
A A A

Czechy wciąż rozważają wprowadzenie zakazu importu mięsa wołowego z Polski - oświadczył Miroslav Toman, minister rolnictwa po spotkaniu Barbarą Ćwioro, naszą ambasador w Pradze. Słowenia zatrzymała zaś całość podejrzanego mięsa z Polski.

Według szefa czeskiego resortu rolnictwa sprawa dostaw mięsa z problemowych ubojni ujawniła powtarzające się zaniedbania strony polskiej, a spóźnianie się z informowaniem o tym, podważa zaufanie do całej naszej produkcji żywności.

fałszowanie żywności, nielegalny ubój krów, jank krzysztof ardanowski, handel zwierzętami, nadzór weterynaryjny

Minister ostrzega fałszerzy żywności. Za to grozi więzienie

- Jeżeli ktoś dopuszcza się fałszowania żywności, jest zagrożony więzieniem -  ostrzega Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa. Dodaje, że dotyczy to wszystkich, którzy biorą udział w procederze. Szef resortu zapowiedział kary...

- Opinia publiczna bardzo mocno na nas naciska w kwestii zdecydowanych posunięć, w wymiarze idealnym zakazu importu z Polski, na obecnym etapie przez nadzwyczajne przedsięwzięcia weterynaryjne, które poważnie rozważamy - powiedział Toman.

Jak zaznaczył, nadużycia niektórych polskich producentów szkodzą nie tylko konsumentom, ale również firmom działającym w uczciwy sposób. Minister wyraził uznanie dla dążeń do wzmocnienia polskich kontroli, na przykład przez wprowadzanie ciągłej obserwacji kamerowej, jak też poprzez zmiany legislacyjne.

Jeszcze w piątek Toman oświadczył, że nie wierzy polskiemu systemowi kontroli weterynaryjnej, gdyż informacje od niego z biegiem czasu się zmieniały. Wezwał obywateli do unikania naszej wołowiny i dawania pierwszeństwa produktom czeskim.

Dodał, że nadzwyczajne przedsięwzięcia weterynaryjne, które zapobiegłyby importowi polskiej wołowiny, Czechy wprowadzą dopiero po konsultacjach z Komisją Europejską. - Tylko współdziałanie pozostałych państw Unii Europejskiej zapobiegnie przedostawaniu się zakazanego polskiego mięsa do Czech tranzytem przez inne kraje - podkreślił szef resortu.

Półtorej tony mięsa na kebaby, które dotarło do Słowenii 16 stycznia, było jedyną w tym miesiącu dostawą wołowiny, która mogła pochodzić z prowadzącej ubój chorych krów polskiej rzeźni - poinformował z kolei tamtejszy nadzór weterynaryjny.

Badane jest również jednak pochodzenie innych 500 kilogramów mięsa dostarczonego 13 grudnia. - Całość mięsa zatrzymano, co oznacza, że nie trafiło do obrotu. Nie mamy obecnie żadnych informacji o jakichkolwiek nowych dostawach podejrzanego mięsa - powiedziała Aleksandra Pivec, minister rolnictwa.
 

Poleć
Udostępnij